Moja przygoda z malarstwem rozpoczęła się wiele lat temu, za sprawa mojego syna. To było na Helu, spędzaliśmy razem wakacje. Pogoda tamtego lata nas nie rozpieszczała. Kupiłam dziecku kredki – niby zwyczajna sprawa – i blok rysunkowy, żeby wypełnić otaczający nas, szary krajobraz kolorami. Zebrane polne kwiaty w wazonie stały się dla mnie po raz pierwszy inspiracją do namalowania obrazu dziecięcymi kredkami. Ten niepozorny akt twórczy sprawił mi wielka radość.
Kolejny obraz namalowałam już na płótnie olejnymi farbami w plenerze kalifornijskim. Okazja była konferencja medyczna, podczas której poznałam chirurga plastyka. Jego pasją było malarstwo. To dzięki jego inspiracji odważyłam się wziąć pędzel do ręki i zanurzyć go w olejnych kolorach. Eksperymentując próbowałam wyrazić obrazem znowu to, co widzę przed sobą. Choć bałam się, że zmarnuje płótno, to jednak zwyciężyła znowu radość, którą poczułam w trakcie tworzenia. Po powrocie do Polski zaczęłam brać udział w kursach malarstwa, warsztatach. Przez kilka lat szukałam własnej drogi artystycznej, doskonaląc umiejętności wyrażania się poprzez sztukę. Dziś wiem, że ta pasja okazała się również bardzo pomocna w mojej pracy zawodowej. Lekarz medycyny estetycznej oprócz kwalifikacji zawodowych powinien rozwijać wrażliwość estetyczną, być też artystą.
W swoim odkrywaniu świata staram się patrzeć już nie tylko przed siebie, ale głębiej, uczę się wnikać w to, co czuje moja dusza.